sobota, 29 listopada 2014

3. "What are you doing?"

Otworzyłam oczy i pisnęłam cicho.
Obok mnie leżał Louis. Przytulał mnie mocno do siebie aż zabrakło mi powietrza.
-Puść mnie - wymamrotałam. Mruknął coś przez sen i wtulił twarz w moją szyję - Puść! - odepchnęłam go od siebie. Zaskoczony zamrugał kilka razy i przetarł oczy.
-Co się stało? - odchrząknął. Wysupłałam się z pościeli i postawiłam stopy na zimnej drewnianej podłodze. Drżąc naciągnęłam na dłonie rękawy tuniki i wyszłam z łóżka - Gdzie idziesz? - zerknęłam na niego. Leżał bokiem na łóżku, głowę podpierał na ręce patrząc na mnie.
-Mógłbyś mnie zawieść do domu?
-A możemy to przedyskutować?
Słucham?
-Nie. Chcę do domu. Muszę odrobić lekcje.. Zadzwonić do pracy i dowiedzieć się czy nadal ją mam.
-Najpierw zjesz śniadanie - wyszedł z łóżka i minął mnie przekraczając próg pokoju. Ruszyłam za nim, zbiegłam po schodach i dogoniłam go dopiero w kuchni gdzie wstawiał wodę w czajniku.
-Żartujesz sobie? Odwieź mnie do domu! - tupnęłam nogą na co uśmiechnął się szeroko.
-Jesteś urocza - zaśmiał się. Z niedowierzaniem ruszyłam do drzwi i założyłam na nogi swoje botki. W salonie znalazłam torbę. Łapałam już za klamkę aby wyjść gdy poczułam jak zaciska palce na moim ramieniu. Puściłam klamkę i spojrzałam na niego przez ramię.
-Zostaw mnie - szepnęłam trochę przerażona. Trochę? Kogo ja oszukuje! Drżałam ze strachu! Patrzył na mnie już bez uśmiechu - Chciałabym wrócić do domu.
-A ja chciałbym żebyś się wróciła i po prostu zjadła śniadanie - powiedział na pozór spokojnie ale jednak coś nie grało. Pokiwałam głową i zrzuciłam buty a torbę położyłam obok botków. Nie mówiąc nic ruszyłam do kuchni i usiadłam na wysokim stołku i oparłam łokcie na blacie - Zaraz będzie gotowe - mruknął nie odwracając się do mnie. Wpatrywałam się w jego plecy chcąc wiedzieć czemu nie mogę po prostu wyjść i wrócić do domu. Postawił przede mną talerz z tostami i różnymi innymi - Co chcesz do picia? - odwrócił się do mnie stojąc przy lodówce. Wzruszyłam ramionami - Woda, sok, kawa, herbata czy spirytus?
-Trzymasz spirytus w lodówce? - uniosłam brwi.
-W zależności czy chcesz go pić - uśmiechnął się nieznacznie.
-Sok.
-Jabłko, pomarańcza czy wieloowocowy?
-Pojemną masz lodówkę - uśmiechnęłam się delikatnie. Zerknął na mnie po czym pokręcił głową ze śmiechem - Pomarańczowy.
Kiwnął głową, wyjął dwie szklanki, jedną postawił przy moim talerzu, naprzeciwko mnie po drugiej stronie blatu. Po środku postawił karton i zatrzasnął lodówkę. Otworzył sok i nalał mi do szklanki, napełnił też tą drugą. Łapię tosta i odgryzam malutki kęs. Czułam na sobie jego wzrok. Za to moje policzki palił rumieniec. Niech on się tak nie gapi! Unoszę wzrok tak że moje oczy spotykają się z jego. Sączy powoli sok a kąciki jego ust są uniesione delikatnie do góry.
-Czemu tak na mnie patrzysz? - powiedziałam cicho i nie pewnie.
-Bo jesteś piękna - krztuszę się łykiem soku gdy słyszę jego słowa. Ledwo przełykam i odstawiam szklankę. Czuję jak płoną mi policzki.
-Oj Pinkio, nigdy nie zostaniesz prawdziwym chłopcem - wymamrotałam wbijając wzrok w talerz.
Louis wybuchł śmiechem.
-Rozwalasz mnie Evelyn - ledwo łapał oddech śmiejąc się cały czas. Jadłam powoli starając się ignorować to jak na mnie patrzy.
Zjadłam i strzepnęłam okruszki z bluzki.
-Czy zawieziesz mnie teraz do domu?
-A muszę?
-Czemu nie chcesz żebym stąd wyszła? - wypaliłam. Patrzyłam na niego chwile po czym spuściłam wzrok.
-Lubię na ciebie patrzeć.
Mam ochotę zapaść się pod ziemię. Nie lubię komplementów. Wiem że jeżeli ktoś kieruje je pod moim adresem to są one kłamstwem.
-Odwieziesz mnie? - zeskoczyłam z taboretu. Wzięłam talerz i szklankę. Wcześniej zarejestrowałam zmywarkę więc teraz otworzyłam ją i włożyłam delikatnie brudne naczynia do środka - Proszę.
-Naprawdę chcesz do niej wracać? - usłyszałam za plecami jego głos - Przecież to ona ci zrobiła, prawda? -  Stałam do niego tyłem i opierałam się jedną ręką o blat wbijając wzrok w swoje palce - A mimo to chcesz wrócić do Charlotte?
-Nie mam wyboru - szepnęłam. Nie słyszałam jak wstaje, za to usłyszałam jego ciche słowa tuż obok mojego ucha. Dłonie położył na moich biodrach a brodę oparł na moim ramieniu. Zesztywniałam czując jego ręce, jego oddech muskający mój policzek.
-Masz - poczułam jego miękkie usta na moim karku. Zadrżałam i zacisnęłam mocno oczy. Czułam coś dziwnego w moim podbrzuszu, coś czego nie chciałam czuć, nie przy nim.
Zacisnęłam palce na krańcu blatu i westchnęłam cicho. To było przyjemne, jego usta pieszczące moją skórę.
Przechyliłam głowę w jedną stronę a on wykorzystał okazję i powędrował ustami na moją szyję. Zassał delikatnie moją skórę. Stęknęłam i złapałam go za ręce trzymające moje biodra i oderwałam je od siebie. Zdziwiony zrobił krok do tyłu gdy ja się odwróciłam.
-Miałeś okazje mnie przelecieć przed wczoraj. Było to zrobić wtedy a nie teraz - warknęłam. Otworzył usta i zamrugał kilka razy oczami.
-Nie chciałem żebyś tak pomyślała. Nie chcę uprawiać z tobą seksu, przynajmniej na tą chwilę. Poczekam aż będziesz na to gotowa.
Słucham?
On myśli że zamierzam się z nim z własnej woli raz jeszcze spotkać? Chyba śni.
-Czy możesz mnie odwieźć do domu? Nie próbuj żadnych sztuczek - miałam na myśli to jak działa na mnie gdy tylko mnie dotknie, ale on się domyślił. Uśmiechnął się pod nosem i kiwnął głową. W przedpokoju ponownie wsunęłam stopy w botki i złapałam torbę. Tym razem udało mi się przekroczyć próg i odetchnąć jesiennym powietrzem. Na zewnątrz, roiło się od kałuż zakrywających równy trawnik.
-Chodź - Louis kiwnął głową na garaż. Pomógł mi wsiąść do samochodu, sam zajął miejsce za kierownicą po chwili byliśmy już w drodze - Evelyn, jeżeli tylko byś potrzebowała czegokolwiek albo..
-Co? Po co to mówisz? - oderwałam wzrok od rozmywających się krajobrazów za oknem i spojrzałam na profil Louis'a.
-Chcę żebyś wiedziała że możesz się do mnie zwrócić w każdej sprawie. Jeżeli Charlotte...
-Nie mam nawet telefonu. Jak miałabym się do ciebie odezwać? - uniosła brwi. Pytałam tylko po to by przeciągnąć rozmowę. Nie miałam najmniejszego zamiaru utrzymywać z nim kontaktu.
Spojrzał na mnie katem oka po czym zacisnął palce na kierownicy. Dalej jechaliśmy w ciszy. Zatrzymał się pod domem który dzieliłam z siostrą.
-Dzięki za podwózkę.. - powiedziałam wystawiając jedną nogę z samochodu.
-Do twoich usług - uśmiechnął się a ja znów się zarumieniłam. Głupia. Wysiadłam i pomachałam mu ze spuszczoną głową. Zaczekałam aż odjedzie i weszłam do domu. Stałam chwilę opierając się o zamknięte drzwi i nasłuchiwałam czy ona jest w domu. Odetchnęłam z ulgą gdy nie usłyszałam żadnych oznak jej obecności. Rzuciłam torbę w kąt i pobiegłam od razu do łazienki ciesząc się wolnym domem. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic. Westchnęłam błogo gdy gorąca woda obmywała moje ciało. Ale coś zaprzątało moją głowę. Ktoś. Pokręciłam głową by odgonić obraz jego uśmiechniętej twarzy. Szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w zaparowaną szybę kabiny. Czemu ciągle o nim myślę?
Wykąpałam się i wyszłam spod prysznica owijając ręcznikiem talię. Opuściłam łazienkę a na korytarzu wpadłam na siostrę. Patrzyła na mnie chwilę po czym na jej twarz wystąpił grymas złości.
-Gdzieś ty do cholery była?! - wrzasnęła popychając mnie. Woda która skapywała z moich mokrych włosów stworzyła subtelną kałużę pod moimi nogami, dzięki której pięknie wywinęłam orła. Jęknęłam z bólu i starałam się zakryć krótkim ręcznikiem - Dzwoniłam idiotko!
-Ukradli mi telefon - wyszeptałam zaciskając powieki z bólu.
-Świetnie debilko! I co, będziesz teraz listy pisać?! - uniosłam na nią wzrok i nie zgrabnie podniosłam z podłogi - Jak ci niby ukradli ten telefon? Miałaś jechać do Louis'a, kurwa. Ubieraj się.
-Co? Nie.
-Pojedziesz do niego teraz - warknęła. Nie wiem czemu ale postanowiłam zataić fakt iż nocowałam u niego.
-Nigdzie nie jadę - warknęłam i starałam się ją minąć. Podstawiła mi nogę, poleciałam prosto na ścianę. W moich oczach wezbrały łzy. Starałam się trzymać ściany ale poczułam jak tracę równowagę po uderzeniu głową w kremową ścianę.
-Powiedziałam ubieraj się!
-Zostaw mnie w spokoju! - krzyknęłam na nią nie mogąc się dłużej powstrzymać. Patrzyłam na nią a łzy gniewu i bólu spływały po moich policzkach. Ona odwinęła się i zanim zdążyłam się uchylić jej dłoń odbiła się od mojej twarzy z dużą siłą. Załkałam i przycisnęłam dłoń do policzka.
-Nie zachowuj się jak bachor. Masz już 16 lat, natychmiast idź się ubierz.
Mamo, tato.. Czemu zostawiliście mnie samą z nią?
Ubrałam się ale nie miałam najmniejszego zamiaru nigdzie jechać z moją siostrą. Stanęłyśmy przy  jej samochodzie ale gdy chciała zamknąć drzwi od domu, ja rzuciłam się biegiem przed siebie bijąc sobie brawo i pokłony za założenie trampek. Usłyszałam jak woła za mną ale wiedziałam że jest zbyt leniwa by pobiec za mną. Zdyszana zatrzymałam się w małym lasku. Będzie zaraz tędy jechać, poinformowałam się w myślach. Ukryłam się za krzakami i starałam złapać oddech. Samochód. Jechała bardzo powoli ale nie długo po tym zniknęła z pola słuchu i widzenia. Ruszyłam z powrotem do domu. Złapałam za klamkę i zaklęłam tupiąc nogą. Ona ma klucze!
-Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa! - zaczęłam podskakiwać w miejscu ze złości.
-Masz bardzo ale to bardzo dziwne zachowania - pisnęłam cicho i odwróciłam się. On. Stał szeroko uśmiechnięty, oparty tyłem o samochód.
-Co ty tu robisz? - syknęłam zakładając ręce na piersi.
-Patrzę jak skaczesz ze złości jak czterolatka.
Poczułam palący rumieniec i odgarnęłam nerwowo włosy z twarzy, które, wcześniej nie wysuszone wyglądały w tym momencie koszmarnie.
Zerknęłam na niego, z jego twarzy zniknął uśmiech, wpatrywał się wręcz przerażony we mnie.
-C-co? - wyszeptałam. Podszedł do mnie i przyłożył dłoń do mojego czoła. Zmarszczyłam brwi.
-Masz siniaka na pół twarzy - warknął cicho.
-A! O! Uuu.. - nie wiedziałam tak naprawdę jak zareagować. Zagryzłam wargę i odwróciłam wzrok - Zderzyłam się ze ścianą..
-Charlotte - warknął pod nosem. Pochylił się niebezpiecznie w moją stronę na co przymknęłam oczy. Poczułam jak muska ustami moje czoło, a ja od jednego malutkiego gestu zaczęłam drżeć. Z trudem przełknęłam ślinę - Chodź do środka - mruknął i złapał za klamkę za moimi plecami - Daj klucze.
-Moja siostra.. - sklejenie zdania było mordęgą - .. zabrała je.
-Drżysz - zauważył marszcząc brwi.
-Zimno mi - skłamałam. Otworzyłam niepewnie oczy gdy poczułam jak układa swoją bluzę na moich ramionach - To urocze ale.. - chciałam zdjąć bluzę ale szybko zasunął suwak. Rękawy bluzy były puste, za to moje ręce były przyszpilone po bokach co kompletnie mnie unieruchomiło. Louis zaczął chichotać - Tak śmiej się ze mnie - warknęłam.
-Tupnij dla mnie nogą! Proszę! - zaśmiał się. Po raz kolejny tego dnia, najbardziej na świecie chciałam zapaść się pod ziemię. I nie pokazywać się już nigdy - Stań na chwilę przy samochodzie - nie wiedząc o co mu chodzi zrobiłam kilka kroków i oparłam się o czarne auto. On patrzył chwilę na drzwi po czym z kopa je otworzył. Wypadły z zawiasów i wylądowały w domu. Patrzyłam z otwartymi ustami i oczami na pustą framugę. Szarpiąc się starałam wyjść z bluzy ale to nic nie dawało! Podszedł do mnie i rozpiął suwak.
-Rozwaliłeś drzwi! - wrzasnęłam z niedowierzaniem.
-Inaczej byśmy nie weszli do domu.
-Ty nigdzie nie wchodzisz!
-Chcesz zostać sama do powrotu Charlotte i to jeszcze z otwartymi drzwiami? -uniósł jedną brew i uśmiechnął się. Zacisnęłam dłonie w pięści wbijając paznokcie w dłoń. Wykorzystuje fakt że nie długo będzie zachodzić słońce a ja tak cholernie boję się ciemności? Nie potrzebnie go uświadamiałam - W takim razie wracam..
-Wróć! - jęknęłam zrezygnowana gdy odwrócił się by iść do samochodu. Spojrzał na mnie przez ramię z uśmiechem. Wywróciłam oczami i weszłam do domu. Ruszyłam do kuchni ale on został chwilę w drzwiach. Wlałam wodę do czajnika i wpatrywałam się w niego aż się nie zagrzała - Zrobiłeś coś z drzwiami? - spytałam Louis'a gdy pojawił się w kuchni.
-Tak, wstawiłem je.
-Wisisz mi drzwi - wymierzyłam w niego łyżeczką którą wsypywałam cukier do kubków - Ile słodzisz?
-Dwie - oparł się o blat i spojrzał na mnie - Mam coś dla ciebie.
Odwróciłam się do niego plecami i wzięłam czajnik, nalałam wrzątku do dwóch kubków w których teraz pływały torebki z herbatą. Zamieszałam. Odwróciłam się z dwoma kubkami w jego stronę i postawiłam na blacie w momencie gdy on na blacie położył pudełeczko. Zmarszczyłam brwi.
-Co to?
-Złoto - przewrócił oczami i podsunął pudełko w moją stronę. Nie pewnie otworzyłam je i zobaczyłam mały, czarny BlackBerry. Patrzyłam chwilę na zawartość pudełka, aż je zamknęłam i odsunęłam od siebie. Zaplotłam palce na swoim kubku a drugi wskazałam brodą - To prezent Evelyn.
-Nie mogę go przyjąć.
-Możesz.
-Nie będę się z tobą kłócił. Weźmiesz ten telefon bo inaczej się z tobą nie skontaktuje.
Patrzyłam na niego chwilę aż ponownie pokręciłam głową.
-Wezmę jakiś stary telefon siostry.
-Będziesz się jej prosić? - mruknął z po wątpieniem. Racja, cholernie to będzie upokarzające ale.. Nie mam wyboru. A może masz? Przeniosłam wzrok w jego niebieskie tęczówki - Weźmiesz ten telefon.
-Skąd ta pewność?
-Bo nie masz wyboru.
-Uroczo - prychnęłam i upiłam łyk za gorącej herbaty która sparzyła mi język. Skrzywiłam się i odstawiłam kubek. Ponownie podsunął mi pudełko z telefonem. Westchnęłam i wyjęłam BlackBerry. Włączyłam ekran.
-Ale ci się oczy świecą - zaśmiał się. Zarumieniłam się. Znów - Wpisałem tam już mój numer. Harry'ego też, na wszelki wypadek. O numer Charlotte się nie kłopotałem. Sądzę że byłaby ostatnią osobą do której chciałabyś dzwonić.
Jestem aż tak przewidywalna? Skąd wie że tak bardzo nienawidzimy się z siostrą? No oprócz tych siniaków i innych.. Ale to na serio dziwne że wie tak dużo.
Złapał za ucho kubka i podsunął go do ust. Podmuchał i upił łyk. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
Coś z nim musi być nie tak.

11 komentarzy:

  1. Dlaczego to jest takie fajne?? <333
    Kocham tego bloga <3333
    Oni będą razem na pewno <333
    To jest po prostu idealne <333
    Życzę weny <333
    Miłego dnia :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne. Już nie mogę doczekac się nexta. Louis jest taki uroczy. *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne opowiadanie!!! czekam na next!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. ale to było słodkiee, może Evelyn będzie miała normalne życie... <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No co z nim może być nie tak? Zauroczyłaś go dziewczyno! :D <3
    Kocham to i czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam twoje blogi *-* nie moge sie doczekać następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super *-*
    Nie mogę się doczekać kolejnego.
    Bla, bla, bla kolejna gatka bez sensu.
    Wiesz co myślę o twoim blogu.
    Pisałyśmy i tak na priv i znasz moje zdanie.
    Enjoy. xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Piszę to setny raz, ale kocham cie kocie ♥ @SillyDreamer_Me

    OdpowiedzUsuń