piątek, 19 grudnia 2014

6. "Damn.. probably, im in love with you"

Przepraszam że tyle musieliście czekać! Możecie mnie pobić, nie mam nic przeciwko! 

Louis po paru(dziesięciu) upadkach zrezygnował z jazdy na łyżwach i tym samym ja. Nie chciałam jeździć bez niego. W drodze do samochodu objął mnie w pasie i pocałował w skroń.
-Dziękuje ci za to - szepnęłam wtulając się w niego.
-Dziękuje za uśmiech - wymruczał w moje włosy. Spojrzałam na niego na co cmoknął mnie w nos.
×××
Siedzieliśmy na kanapie w salonie, ja po jednej stronie a on po drugiej na przeciw mnie. Nasze nogi były splecione na co reagowałam śmiechem gdy Lou poprawiał się na swoim miejscu. Jedliśmy chińszczyznę i rozmawialiśmy o głupotach. Szturchnęłam go nogą która leżała na jego brzuchu.
-Co? - odstawił pudełko na stolik obok kanapy. Wpatrywałam się w niego. Rozłożył ramiona, niemo proponując bym się przytuliła. Odłożyłam chińszczyznę i położyłam się na nim.
-Co ja tu robię Lou? - wyszeptałam w jego koszulkę.
-Przytulasz się do mnie - mruknął z uśmiechem. Głaskał mnie delikatnie po plecach. Zacisnęłam oczy by nie zobaczył moich łez - Bianca?
-Co ja tu robię? Jestem tylko dzieckiem, nic nie wartą szesnastolatką przytulającą się do dorosłego mężczyzny który tylko dlatego że płakałam postanowił mnie tu zatrzymać. Nie wiem czemu. Ty jesteś idealny. Nie pasuję do tego obrazka. Dużego domu, super auta i przystojnego niebieskookiego dwudziestotrzylatka. Nie chcę cierpieć gdy ci się znudzę. Więc co ja tu robię? Przy tobie?
-Sprawiasz że się uśmiechem - szepnął całując czule czubek mojej głowy.
-I tak zawsze się uśmiechasz.
-Wcale nie Bianca. Wcale nie - podniosłam wzrok i zmarszczyłam brwi - Nie płacz - wymruczał wycierając moje policzki.
-Za dużo Lou. Nie zasłużyłam na to.
-Posłuchaj - popatrzył mi w oczy - Nie jestem idealny, ty na pewno też. Ale każda wada jak i zaleta czyni nas wyjątkowymi. A ja chciałem kogoś wyjątkowego. Kogoś takiego jak ciebie skarbie. Tylko ciebie chcę.
Delikatnie musnęłam jego usta.
×××
Obudziłam się następnego ranka otulona ramionami Lou. Uśmiechnęłam się do siebie jak idiotka czując jak przytula się do moich pleców. Mogłabym tak leżeć całe wieki ale nie mogę. Choć bardzo nie chcę, muszę iść do szkoły. Pracuję na stypendium. Mam je od kilku lat bo mnie i mojej siostry nie stać na liceum, a to technikum nie chciałam iść. Najdelikatniej jak potrafię wysuwam się spomiędzy jego rok i schodzę z łóżka. Zaczynam drżeć z zimna. Złapałam koszulkę Louis'a i wciągnęłam ją na te ciuchy które miałam na sobie. Zasnęłam w podkoszulce i legginsach. Wyszłam po cichu z pokoju i po spacerze po domu znalazłam się w kuchni. Wstawiłam wodę na kawę którą piję rzadko ale teraz jestem strasznie rozespana i prawie nie przytomna. Oparłam się o blat przymykając na chwilę oczy. Czekam aż woda się zagrzeje i chyba przysypiam na mini sekundę. Budzą mnie ciepłe dłonie oplatające moją talię i splatające się na moim brzuchu. Mruczę zadowolona ciepłem.
-Hej Lou - szepnęłam i odwróciłam głowę. Otworzyłam szeroko oczy i nie zdążyłam krzyknąć a zielonooki zakrył mi usta. Patrzę mu przerażona w oczy.
-Mmm Panienka Evelyn - przyciska wargi do mojej szyi. Chcę się wyszarpać z jego objęć ale to nic nie daje - Radzę ci przestać - warknął. Czułam jak jego dłoń zjeżdża w dół mojego brzucha. Zaczęłam piszczeć na co ścisnął mocno moją twarz - Zamknij się! - Włożył dłoń w legginsy które miałam na sobie i bieliznę. Łzy spłynęły po moich policzkach. Zaczął mnie dotykać, próbowałam zacisnąć uda ale to nic nie dało. Chciałam żeby mnie zostawił. Czemu mi to robił? Nie chcę żeby mnie dotykał.
-Bianca? - usłyszeliśmy głos Lou nie daleko. Zielonooki momentalnie odskoczył ode mnie, a gdy się odwróciłam złapał mnie mocno za szczękę.
-Powiedz mu cokolwiek a cię zajebię - warknął patrząc mi prosto w oczy - Rozumiesz?!
Kiwnęłam głową drżąc ze strachu.
-Harry? Co ty robisz? - Louis spojrzał na nas marszcząc brwi.
-Chyba już wszystko okay? Co nie? - rzucił mi troskliwe spojrzenie nadal trzymając moją buzię. Nie mogłam uwierzyć że tak szybko zmienił nastawienie. Nie. Nie zmienił. To gra. Udaje przed Lou - Wpadło jej coś do oka.
-Płakałaś - zauważył Louis robiąc krok w naszą stronę. Zielonooki puścił mnie i wytarł moje policzki wbijając we mnie tęczówki w których kryła się groźba.
-Bo bolało to w oku. Ale.. Harry mi pomógł - szepnęłam i uśmiechnęłam się na siłę. Podeszłam do Louis'a i mocno przytuliłam - P-pójdę na górę - powiedziałam bardzo cicho. Kolejna fala łez rozmyła mój widok. Pobiegłam do sypialni po to by nie widzieli moich łez. Usiadłam w rogu pokoju, przyciągnęłam kolana do siebie i objęłam je ramionami. Oparłam brodę o kolana i wpatrywałam się w drzwi od garderoby.
Nie wiem ile siedzę w miejscu. Chyba zasypiam, nie wiem. Ktoś szturcha mnie w ramię więc podnoszę głowę trochę rozmemłana.
-Chodź, nie możesz całego dnia przesiedzieć tutaj, i to jeszcze że nie wiem o co chodzi - Louis podnosi mnie delikatnie z podłogi i prowadzi do łóżka. Kładę się, a po chwili wtulam w niego gdy kładzie się obok - Co się stało?
-Nic - szepczę i bawię się jego koszulką. Łapie mnie za rękę i splata nasze palce. Uśmiechem się delikatnie. Chcę zapomnieć dzisiejszy poranek.
-Możesz mi powiedzieć wszystko - obracam głowę i patrzę mu w oczy. Jest smutny. Znów przeze mnie.
-Błagam Lou nie smuć się przeze mnie. Czuję się okropnie gdy przeze mnie się nie uśmiechasz..
-Więc powiedz co jest nie tak. Harry ci coś zrobił?
Zamrugałam kilka razy i otworzyłam usta żeby mu odpowiedzieć ale po chwili je zamknęłam.
-Nie, czemu tak pomyślałeś?
-Bo Harry jest debilem, robi różne głupie rzeczy, lubi to co nie jego - zmarszczyłam brwi i przeniosłam wzrok na nasze splecione palce. Czy tak się mówi o przyjacielu? Bo sądzę że Harry jest przyjacielem Louis'a. Głupie rzeczy? Owszem, obmacywanie mnie na pewno jest głupią rzeczą, biorąc pod uwagę jeszcze to że nie chcę mieć nic wspólnego z nikim prócz Lou. Lubi to co nie jego? Słucham?
-Lubi to co nie jego? - powtórzyłam odsuwając się od Louis'a i siadając na drugim końcu łóżka. Podciągnął się i rozprostował nogi patrząc na mnie.
-Zwykle zarywa do cudzych dziewczyn.
-Określiłeś to jakby interesował się cudzymi rzeczami. Dziewczyna nie jest rzeczą.
-Wiem to, nie powiedziałam nic takiego. Lubię określenie że jesteś moja, a ja twój. Bo to znaczy że jesteś tylko moja i nikt inny cię nie interesuje. Bo nie interesuje, prawda? - wbił we mnie badawcze spojrzenie. Zabawne że tak sobie pomyślał. Kim miałabym się interesować? Kolegą gejem czy może jego przyjacielem który mnie napastował?
-Nie, nie interesuję się nikim innym.
-To dobrze - uśmiechnął się pod nosem - Nie siedzieć tak daleko.
Przysunęłam się i wtuliłam się w jego brzuch. Delikatnie głaskał mnie po głowie co jakiś czas przeczesując włosy palcami. Westchnęłam cicho i przymknęłam oczy. Było mi dobrze. Takie pieszczoty są niesamowite. Zatraciłam się na chwilę aż usłyszałam jego śmiech.
-Co? - zapytałam po chwili.
-Mruczysz jak kot - odpowiedział. Uniosłam się na łokciach i zrobiłam słodką minkę.. no cóż, miałam nadzieje że jest słodka. Pogłaskał mnie po policzku - Moja piękna. Bo moja, co nie?
Wstrzymałam oddech i wpatrywałam się w jego niebieski oczęta. Oczekiwał twierdzącej odpowiedzi. Taką otrzyma bo.. Bo czuję się ważna dla niego. Chcę być jego.
-Tak, twoja.

“To samotność sprawia, że oddajemy swoje serce każdemu, kto zwróci na nie trochę więcej uwagi.”

×××
Wchodzę do domu Lou. Godzinę temu skończyłam lekcje i na piechotę wróciłam by nie kłopotać Louis'a.
Ma dzisiaj również ważne zajęcia o które nawet nie pytałam. To jego sprawy, jeżeli sam mi o nich nie powie to znaczy że chyba nie jest mi to potrzebne do szczęścia czy coś. Bawię się BlackBerry i trzaskam drzwiami. Nie zauważyłam nawet butów rozstawionych po podłodze dopóki się o nie nie potknęłam a telefon nie poleciał metr dalej. Złapałam się szafki i przywróciłam równowagę.
-Ktoś przyszedł - usłyszałam z kuchni. Dziewczęcy głos - Zobaczę kto. Może to ona?
Oderwałam się od szafki i cofnęłam kilka kroków. Zobaczyłam blondynkę wychylającą się zza drzwi do kuchni. Zielony luźny sweter ładnie komponował się z długimi jasnymi włosami. Szeroki uśmiech i zielone oczy błyszczały.
-To ona! - zawołała ponownie znikając w kuchni. Po chwili wybiegł w związku z czym zobaczyłam drugą połowę jej ciała czyli czarne jeansy i trampki w tym samym kolorze - Hey! - podeszła mnie. Była parę centymetrów niższa - Jestem Laurel - rzuciła się na mnie i przytuliła mocno. Zdezorientowana trochę stałam jak ten słup - Musisz być Evelyn. Lou mówił że kończysz lekcje za godzinę - zmarszczyła nos.
-Nie miałam ostatniej lekcji - wydukałam. Z kuchni wyszedł Louis.
-Hej skarbie - ruszył ku mnie wycierając dłonie w ścierkę, gdy stanął przy nas, rzucił materiałem w blondynkę a mnie wziął w ramiona. Mocno przytulił, po chwili pocałował - Trochę nas zaskoczyłaś - uśmiechnął się szeroko - To jedna z moich sióstr, Laurel.
-Super że mogę cię poznać. Choć dowiedziałam się o tobie zaledwie dwa dni temu - drugie zdanie wypowiedziała trochę zirytowana patrząc na Lou który obejmował mnie ramieniem.
-Planowaliśmy zrobić obiad ale.. wiesz jak ja gotuję. Ona nie wiele lepiej - westchnął szturchając Laurel która fuknęła i założyła ramiona na piersiach.
-Ale po co? To jakaś okazja? Zapomniałam o czymś? - spojrzałam na nich trochę z niepokojem. Dzisiaj był jakiś specjalny dzień? Coś z Louis'em? Jak ja mogłam zapomnieć?!
-Nie, nie.. - uśmiechnął się Lou i cmoknął mnie w policzek - Chciałem ci zaproponować byś spędziła święta ze mną i moją rodziną. Chciałbym żeby cię poznali - popatrzył mi w oczy.
-Oh - wyszeptałam tylko.
-Powiedz że się zgaszasz! - pisnęła Laurel. Spuściłam wzrok i wbiłam go w znoszone botki.
Można powiedzieć że przestałam obchodzić święta w momencie kiedy rodzice zmarli. Zwykle tylko siedziałam na oknie i wypatrywałam pierwszej gwiazdki życząc sobie wesołych świąt bo moja siostra zawsze gdzieś znikała. Choinki które ubierałam niszczyła więc nie było sensu ich ozdabiać skoro w spotkaniu z Charlotte miały ulec destrukcji.
Louis chce mnie przedstawić rodzinie. Nie zaprasza się na święta osoby która nie znaczy czegoś dla zapraszającej osoby. To utwierdziło mnie, w pewnym już, przekonaniu że jestem dla niego ważna tak jak on dla mnie i.. i nie porzuci mnie gdy mu się znudzę.
Propozycja prawdziwych rodzinnych świąt jest wspaniała. Nawet nie zauważyłam jak łzy spłynęły po moim policzku.
-Evelyn? - Laurel położyła dłoń na moim ramieniu. Louis przytulił mnie mocno jakby chcąc chronić przed całym światem na co zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Już skarbie, spokojnie.. Shhh - wyszeptał mi do ucha.
-Nie Lou.. To ze szczęścia - odparłam. Odsunął mnie od siebie trzymając moje ramiona. Spojrzał na mnie nie pewnie.
-Naprawdę? - pokiwałam głową i uśmiechnęłam się przez łzy.
-To dużo dla mnie znaczy Lou - starałam się uspokoić i opanować łzy. Wycierałam policzki co chwila rękawem. Obdarzył mnie szerokim uśmiechem.
-Lou, skoro się zgodziła to chyba nie musimy się babrać przy robieniu kolacji. Spadam, mam trochę drogi do zrobienia. Do zobaczenia Evelyn - pomachała mi i wzięła w rękę buty stojące na podłodze, a Louis podał jej kurtkę. Wyszła a ja ponownie wtuliłam się w chłopaka.
-Ty dla mnie dużo znaczysz - powiedział cicho w moje włosy - Cholera - mruknął pod nosem - Chyba się zakochałem.
Poczułam jak przewraca mi się w żołądku. Co on powiedział? Powiedział to czy sobie wyobraziłam? Jeżeli powiedział to czy jest to prawdą? Czemu on to powiedział? Czemu chcę mu wykrzyczeć w twarz że go kocham?
Cholera.
Wpadłam.
Przepraszam że jest krótki, do dupy i w ogóle że zabierałam się do niego przez ponad tydzień.
Obiecuję że następny będzie szybciej i lepszy :)
Kocham xx

7 komentarzy:

  1. Boskie chapter❤❤❤
    Kocham to ff
    Jest mega
    Bianca i Lou
    Mega
    Kocham tą parę
    Przedstawić rodzinie
    Lou jaki
    Awwww
    Next szybko

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty! weny i czekam na next!!!! <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejeu... ;3
    Świetny rozdział!
    Biedna Bianca, Harry to idiota.
    Mam nadzieję, że Lou dowie się o tym co on odwalil.
    Proszę o rozdział jak najszybciej i życzę weny w pisaniu. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG!!! Ale Harry jest popieprzony!!! :o Dlaczego on to zrobił?!?
    Bianca i Lou *.* Awwww *.*
    Dobra, nie będę fangirlować, nie, nie będę :D <3
    Nie mogę się odczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny! <3 * Ogłaszam FANGIRLING *

    OdpowiedzUsuń
  6. mega rozdział, nie szkodzi, że krótki, za to jest przesłodki *,* . Denerwuje mnie Harry :P Co on sb myśli !!! >.<

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy dasz radę dodać coś przed wigilią?

    OdpowiedzUsuń