środa, 28 stycznia 2015

14. "Secrets"

Żyłam na autopilocie, budziłam się, jadłam śniadanie sztucznie uśmiechając się do Eleanor, szłam do szkoły i nie zwracałam uwagi na Sam'a, wracałam do domu, jadłam obiad, robiłam zadanie domowe i szłam spać. 
Tak aż do 3 kwietnia gdy wróciłam do domu po lekcjach i stanęłam jak wryta widząc Louis'a i Eleanor siedzących w salonie, roześmianych. Miał być w pracy, dlatego wyszłam z domu nie martwiąc się że zostanie z nią sam na sam, co on tu robi? 
-Skarbie - Lou wstał i odstawił kieliszek z winem. Zamrugałam kilka razy gdy podszedł do mnie i cmoknął w policzek - Jak w szkole? 
-D-dobrze - wymamrotałam i poprawiłam torbę na ramieniu. Louis zabrał mi ją i rzucił na kanapę. Posłał szeroki uśmiech. 
-Chcesz się napić? - Eleanor uniosła w górę butelkę czerwonego wina. Pokręciłam głową.
-Pójdę się położyć - mruknęłam i ruszyłam korytarzem by po chwili zatrzasnąć drzwi sypialni i zatopić twarz w poduszce. Nie chcę jej tu, nie chcę by zbliżała się do Louis'a. 
-Bianca - Lou wszedł do pomieszczenia, położył się obok mnie. Przekręciłam się by leżeć twarzą do niego na boku tak samo jak on. Patrzyliśmy sobie w oczy - Przepraszam - włożyłam ręce pod głowę ale Louis wyjął jedną z nich i splótł nasze palce.
-Za co? - zdziwiona bawiłam się naszymi palcami. 
-Nie powinienem był pozwalać jej zostać. Wiem co sobie pomyślałaś jak weszłaś ale my naprawdę nic.. 
-Wiem, ufam ci - wymusiłam uśmiech. 
-Może, ale chyba boisz się mimo wszystko, prawda? 
-Bo ona jest naprawdę ładna.. 
-Ty jesteś piękniejsza.
-Znacie się tyle czasu..
-Naprawdę nic nas już nie łączy. To przeszłość. 
-Czemu twoje siostry i mama skłamały od Eleanor? - powiedziały że była darmozjadem, że była okropna i w ogóle.. 
-Nie mam pojęcia. 
-Nie sprostowałeś. 
-Bo widziałem twoją minę gdy w ogóle usłyszałaś jej imię i dowiedziałaś się że kiedyś byliśmy ze sobą. Myślę że Fizzy, nie chciała cię odstraszyć. Przyjaźniły się z Eleanor. 
Przymknęłam oczy i powoli wciągnęłam powietrze. Czy to może być gorsze? Wszyscy uwielbiają Eleanor. Wszyscy okłamują głupiutką Biancę. Suuuuper. 
-Jak chcesz powiem El że.. 
-Nie Lou, nie możesz jej wyrzucić. Nie masz powodu. 
-Przepraszam że ten wyjazd nie wypalił - musnął moje wargi. Wzruszyłam ramionami - Bardzo mnie za to nienawidzisz? 
-Nie nienawidzę cię - zaśmiałam się. 
-Ale jesteś zła - zrobił taką zabawną smutną minkę. 
-Nie jestem. 
Jestem zawiedziona. 

Louis w dzień moich urodzin, wyszedł do pracy i zostawił mnie samą z Eleanor. Wspaniale! 
-Evelyn - uniosłam wzrok na Eleanor. Wrzucała do torebki chusteczki, telefon i paczkę krakersów. Okaaay.. 
-Hmm? - miałam usta pełne płatków na co uśmiechnęła się. 
-Wiesz, przepraszam że zostawiam cię samą, wiem że masz urodziny, wszystkiego najlepszego skarbie, ale muszę wyjść.. 
Najlepszy prezent pod słońcem. 
-No okay - wymamrotałam. Podeszła do mnie i wygrzebała z torby małe pudełeczko opakowane w niebieski papier i przewiązane różową wstążką.
-Sto lat - uśmiechnęła się do mnie szeroko. Z trudem przełknęłam płatki które miałam w ustach.
-Dz-dziękuje. 
-Nie ma za co - mrugnęła - Naprawdę muszę już iść. Liczę że ci się spodoba - wyszła stukając obcasami. Czemu ona mi to robi kiedy próbuję ją znienawidzić? Położyłam na blacie przed sobą małe pudełeczko. Rozwiązałam wstążkę i otworzyłam pudełeczko po tym jak rozerwałam biały papier. W środku były kolczyki gwiazdki, srebrne. Ale ja nie mam przekłutych uszu.. Chociaż, nie raz sama sobie przekłuwałam uszy. Poszłam do łazienki z kolczykami, przepłukałam je wodą utlenioną (nigdy nie wiadomo). Po czym znalazłam igłę a po chwili wkładałam kolczyki do świeżo przekłutych uszu. Trochę piecze ale wygląda świetnie. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Gdy wyszłam z łazienki przystanęłam przy drzwiach pokoju Eleanor. Przygryzłam wargę. 
Nie wypada przecież.. - odezwała się moja podświadomość. Złapałam za klamkę. 
Ale ona musi mieć jakieś wady, prawda? 
Weszłam do pokoju gościnnego, o którym swoją drogą dowiedziałam się dopiero jakiś czas temu, w którym mieszka teraz Eleanor. Wyglądało tak cholernie schludnie, tak samo idealnie jak i ona sama. Podeszłam do szuflad i powoli wysuwałam każdą po kolei. Prócz ciuchów nic. 
Co ty robisz?! - wrzeszczy ten głosik w mojej głowie.
-Sprawdzam - powiedziałam sama do siebie. Przykucnęłam obok łóżka przy szafce nocnej. Wysunęłam pierwszą szufladę i zdezorientowana wyjęłam kilka odwróconych zdjęć. Na białej stronie było napisane "Danny". Zmarszczyłam brwi i odwróciłam zdjęcie. Zobaczyłam płód, takie zdjęcie jak się robi na USG. Otworzyłam szeroko oczy. Ona jest w ciąży? 
Wzięłam kolejne zdjęcia i usiadłam na łóżku. 
Na kolejnym była Eleanor, Louis i dziecko. Wstrzymałam oddech gdy odwracałam zdjęcie. 
"Szczęśliwa rodzinka :) 
Eleanor, Lou i Danny Tomlinson'owie"
Zrobiło mi się słabo. Zacisnęłam powieki i odłożyłam zdjęcia. Zajrzałam ponownie do szuflady i znalazłam czarne aksamitne pudełeczko. Otworzyłam je i zobaczyłam pierścionek diamentem. Wrzuciłam do szuflady wszystko co wyjęłam i wyszłam szybko z pokoju. Oparłam się o ścianę obok drzwi i zsunęłam na podłogę. Schowałam twarz w dłoniach. 
O-on m-ma dziecko? Gdzie teraz jest 'Danny'? Tomlinson'owie? Są małżeństwem? Cz-czemu mi nie powiedział? Przecież.. przecież takie rzeczy się mówi. No bo do cholery jasnej ukrył przede mną że ma dziecko z Eleanor! 
Usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Nawet się nie ruszyłam z miejsca. 
-Bianca - Louis wszedł do domu - Jesteś? Bian.. - uniosłam głowę gdy stanął nade mną - C-co się stało? 
-Gdzie teraz jest Danny? - zmrużyłam zapłakane oczy. Wyraźnie go zdziwiło to pytanie.
-O czy ty mówisz? - usiadł obok mnie. Stykaliśmy się ramionami a mnie wręcz piekło miejsce w którym miał tatuaż z jej imieniem gdyż stykał się z moją nagą skórą. Chciałam zniknąć. Jestem taka żałosna. 
-Jak mogłeś mi nie powiedzieć? Jak mogłeś? Kim jestem dla ciebie? Eleanor jest twoją żoną, tak? 
-Co nie.. 
-Byliście małżeństwem. Błagam, bądź ze mną choć raz tak naprawdę szczery. 
Zamilkł po czym wziął głęboki oddech. 
-Miałem może 16 lat gdy zacząłem spotykać się z Eleanor, ona miała 15. Po roku, zaszła w ciążę. Byliśmy zakochani, a nasi rodzice stwierdzili że jesteśmy też na tyle dorośli żeby założyć rodzinę i ponieść odpowiedzialność i konsekwencje naszych czynów. Gdy skończyłem 18 lat byliśmy już z Eleanor mężem i żoną. Urodził się Daniel, Danny jak ty to ujęłaś. Tylko Eleanor i niektórzy nasi znajomi, nigdy nie lubiłem tej formy. W sumie zawsze marzyłem o rodzinie, żeby się ustatkować i w ogóle. Mieć synka. Chyba byłem dobrym tatą. 
Wbił wzrok w swoje rozprostowane nogi. Wyprostowałam swoje które były kilka centymetrów krótsze od nóg Lou. 
-Byłeś? - czemu czas przeszły? 
-Daniel umarł we śnie w wieku półtora roku. Nie zwróciliśmy uwagi na jego problemy z oddychaniem - gdy głos mu się załamał zrozumiałam że naprawdę kochał syna. 
-Tak bardzo mi przykro Lou - wyszeptałam odnalazłam jego dłoń i splotłam nasze palce. Położyłam głowę na jego ramieniu. 
-Gdy Daniel umarł wszystko pomiędzy mną a Eleanor się popsuło, nie umieliśmy ze sobą rozmawiać tak jak wcześniej bo zawsze wywodziliśmy temat naszego syna. To bolało nas oboje. Cztery lata temu wzięliśmy rozwód, nie odzywaliśmy się do siebie przez ten cały czas aż to karteczki na lodówce. Już nie czuję tego co czułem sześć lat temu czy ile to było. 
Nie odzywałam się. Bo tak naprawdę nie można skomentować tego co właśnie mi powiedzieć. 
Chyba nie powiedział mi o tym że Eleanor była kiedyś jego żoną i że miał syna bo może to nadal go boli i nie chce o tym mówić? A ja go tylko zraniłam przypominając mu o tym? 
-Przepraszam że tak na ciebie naskoczyłam - wyszeptałam. 
-No, żeby mi to był ostatni raz - zaśmiał się smutno.
-A ukrywasz coś jeszcze? 
-Wiele rzeczy. 
-Zamierzasz mi o nich powiedzieć?
-Może kiedyś. 
Siedzieliśmy chwilę aż westchnął głośno.
-Jak tam? - spytał. Zaśmiałam się. Uwielbiam to jak zmienia temat. 
-Wszystko dobrze. Dostałam od twojej byłej żony prezent na urodziny. 
-To ty masz dzisiaj urodziny? - udawał zdziwionego. 
Przewróciłam oczami.
-No, siedemnaste. 
-Yhm. Bianca? Mogę cię o coś poprosić? Nie wywlekaj już sprawy Eleanor i Daniela. Po prostu pozwól mi zostawić przeszłość za sobą. 
-Oczywiście. Przepraszam. Już nie będę. 
Wstaliśmy z podłogi. 
-Ubieraj się, wychodzimy moja siedemnastolatko - cmoknął mnie w usta. Uśmiechnęłam się szeroko.
-Gdzie? - uwiesiłam mu się na szyi.
-Na koniec świata. 
-Z tobą wszędzie. 

Wyjście okazało się wspaniałą kolacją na świeżym powietrzu. To była duża polana na której środku ustawiony był stoliczek. Wynajął nawet cholernego kelnera! Gdy zjedliśmy rozłożył koc na którym się położyliśmy. 
-Nie wiedziałem co ci dać na urodziny więc..
-Nie chcę niczego, mam ciebie - położyłam głowę na jego piersi. 
-..więc napisałem dla ciebie piosenkę. 
Usiadłam i wpatrywałam się w niego. Kiedyś wspominał że pisze piosenki ale.. napisał dla mnie piosenkę? 
Również usiadł.
-Nie mam podkładu. Umiem pisać piosenki ale nie umiem tworzyć melodii. 
-Po prostu śpiewaj - z przejęcia w moich oczach wezbrały łzy. 

Think of how much love that’s been wasted
People always trying to escape it
Move on to stop their heart breaking
But there’s nothing I’m running from
You make me strong

I’m sorry if I say I need ya
But I don’t care, I’m not scared of love
'Cause when I'm not with you I'm weaker
Is that so wrong?
Is it so wrong?*

Wpatrywałam się w niego. Nie wierząc że tu jestem, u jego boku, że śpiewa dla mnie. Że jest prawdziwy. 
Uśmiechnął się. 
-Kocham cię - wyszeptałam całując go. Położyliśmy się znów, przymknęłam oczy wsłuchując się w jego oddech. 
A kiedy zaczęło się ściemniać, wskazałeś na niebo i powiedziałeś, że gwiazd jest tyle, ile rzeczy, które we mnie kochasz. 

*One Direction - Strong 

Eleanor, Louis i Danny
  

Przepraszam że długo nie było rozdziału, miałam pewne problemy i nie mogłam nic napisać :)
xx

6 komentarzy:

  1. Jaki słodki rozdział, ale szkoda mi Biancy, bo nic nie wiedziała o przeszłości Lou ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Troszeczkę głupio ze strony Lou, że nie powiedział jej o tym wcześniej... nawet jeśli w dzień, w który El z nimi zamieszkała, no bo w sumie uważam, że to dość ważne... nie dziwię się Biance, że na niego naskoczyła, bo to było ważne stosunku do niej nie fair :/
    Cudowny rozdział ;* czekam niecierpliwie na kolejny ;* ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog został nominowany do Bloga Miesiąca: Styczeń. Wszelkie informacje znajdziesz u nas na stronie. W razie jakichkolwiek pytań, pisz do nas na e-mail.
    Pozdrawiamy,
    Administracja Spisu1D
    http://spis1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń